piątek, 22 sierpnia 2014

Papierki, podpisy i wszystkie formalności

Jak wspominałem w ostatnim wpisie, jakiś czas temu pomagałem mojemu koledze w znalezieniu mieszkanie, które mógłby kupić. Po jakichś dwóch miesiącach poszukiwań i obejrzeniu kilkudziesięciu nieruchomości, w końcu Jacek wybrał i niejako zdecydował o swojej przyszłości. Skoro włączył mnie w tę sprawę już od samego początku, postanowiłem pomóc mu ją również zamknąć. Tak więc zaczęło się to, czego szczerze nie lubię, a mianowicie załatwianie wszelkiego rodzaju formalności. Pewnie większość z Was, podobnie jak ja, nie lubi chodzić po urzędach, gdzie trzeba czekać w gigantycznych kolejkach po to, by następnie użerać się z paniami, które czują się tam najważniejsze.




Swoją drogą, że tak pozwolę sobie na małą dygresję, mam takie spostrzeżenie, że we wszelkiego rodzaju urzędach, pracownicy im niżej są postawieni, tym bardziej ważni się czują i są mniej uprzejmi dla tych, którzy przychodzą coś załatwić. Też to zauważyliście?

Ale wracając do sprawy mojego kolegi, kiedy dokonał on już wyboru mieszkania, pozostała mu kwestia ostatecznego załatwienia kredytu, tak więc, by nie utracić wybranego lokum, podpisał on z właścicielem umowę przedwstępną. Następnie doszło do oczekiwania na decyzję banku w sprawie kredytu, a po uzyskaniu kredytu przez Jacka, wycieczka do adwokata, który zajmuje się zajmującego się regulowaniem stanu prawnego nieruchomości. Na szczęście właściciel znalazł wcześniej odpowiedniego adwokata i cała formalna strona przebiegła dość sprawnie. Tak więc mój dobry uczynek został spełniony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz