Krótko po tym, jak szukałem
swojego nowego lokum, mój znajomy postanowił właśnie wziąć
kredyt i kupić swoje własne M. Wiedział o moich niedawnych
perypetiach oraz rozważaniach nad kupnem mieszkania i poszukiwaniach
z tym związanych, tak więc poprosił mnie, aby pomógł jemu.
Dodatkowo, Jacek wie, że
mam pracę związaną z nieruchomościami, więc uznał pewnie, że
jako bardziej doświadczony i obyty w temacie, pomogę mu dokonać
słusznego wyboru.
Przez chwilę wahałem się,
czy się zgodzić. Nie będę kłamał ani kombinował, powiem
szczerze, że po prostu zazdrość mnie zżerała. Nie wiem czego tak
naprawdę mu zazdrościłem, może była to odwaga jaką się
wykazał, a której mnie zabrakło, może była to zazdrość o to,
że będzie on krok przede mną, a z całą pewnością chodziło o
to, że spełni on swoje marzenie, które jest również moim.
Ostatecznie zdecydowałem
się mu pomóc, ponieważ pomyślałem, że przecież jeżeli tego
nie zrobię, to wcale nie zmienię tego, że kupi on mieszkanie. A
także pojawiła się w mojej głowie myśl, że odmawiając pomocy,
upodobnię się do znienawidzonego przeze mnie właściciela mojego
poprzedniego lokum. Nie chcę być uznawany za takiego zgreda, tak
więc zaczął przeglądać z Jackiem oferty różnych nieruchomości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz